Bez pobłażania dla pijanych kierowców
Białostocki sąd rejonowy aresztował tymczasowo dwóch mężczyzn, zatrzymanych za prowadzenie samochodów pod wpływem alkoholu. Na wniosek prokuratora sąd ujawnił dane osobowe obu kierowców.
Sprawą 24-letniego Tomasza Kozłowskiego z Dubaśna koło Dąbrowy Białostockiej, który w Białymstoku uciekał przed policyjnym pościgiem, zniszczył kilka znaków drogowych, a wcześniej na podbiałostockiej stacji benzynowej nie zapłacił za paliwo, zajmuje się Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe.
Postawiła mu m.in. zarzut narażenia zdrowia, a nawet życia policjantów, którym uniemożliwiał zatrzymanie w czasie pościgu (chodzi m.in. o zajeżdżanie drogi), a także jazdy po pijanemu. Alkomat wskazał u niego ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Okazało się też, że kierowca nie miał prawa prowadzić samochodu - prawo jazdy stracił miesiąc wcześniej, na trzy lata, na mocy prawomocnego wyroku sądowego. Sąd aresztował go w środę na trzy miesiące.
51-letniemu kierowcy gimbusa Andrzejowi Gudelowi z Moniek, który woził dzieci do szkoły w Jaświłach, Prokuratura Rejonowa w Białymstoku postawiła zarzut zagrożenia spowodowania katastrofy drogowej.
Mężczyzna miał blisko trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Zanim został zatrzymany, trzy razy jeździł na trasie przez okoliczne miejscowości, przywożąc i odwożąc po kilkunastu uczniów szkoły w Jaświłach. Został aresztowany na miesiąc.
- Plaga pijanych kierowców na podlaskich drogach trwa. Nawet orzeczone przez sąd zakazy prowadzenia pojazdów nie hamują tego wzrostu, aczkolwiek pewnie mają wpływ na zmniejszenie liczby pijanych kierowców na drogach - powiedział Adam Kozub, rzecznik białostockiej prokuratury.
Prokuratura przypomina, że w ubiegłym tygodniu do aresztu trafił mężczyzna, który na trasie Jaświły-Dolistowo po pijanemu uderzył samochodem w drzewo, a w wypadku zginęła jego 4-letnia córka. Dziecko nie jechało w foteliku i nie było zabezpieczone pasami.
Obiektyw